Odkryliśmy, że coś przypominające pokaźny głaz w Parku Nadolnik wcale nie jest kamieniem, lecz bryłą litego żelaza. Ten obiekt został wydobyty z ziemi w 2014 roku, chyba w związku z wykopami pod nasadzenia drzew. Poproszony o opinię znajomy archeolog pan Paweł Pawlak wykluczył, aby tak duża bryła żelaza była pozostałością po odlewni z minionych wieków. Jej kształt też raczej wyklucza kosmiczne pochodzenie, bo meteoryt nie byłby z jednej strony płaski. Jakby płynny metal wlano do zagłębienia w ziemi. Bryła została kiedyś prawdopodobnie przywieziona z jakiejś odlewni, np. z Pometu, razem z innymi odpadami, które w tej okolicy składowano. Nie będzie więc wielkiej sensacji, ale znalezisko jest ciekawe i powinno stać się elementem zagospodarowania parkowej przestrzeni. Rada Osiedla porozumiała się w tej sprawie z projektantami urządzanego Parku Nadolnik.
Przedmiot, który pragnę Państwu przedstawić zapewne nie okaże się przybyszem z kosmosu i nie wzbudzi sensacji na skalę światową, ale i tak jest bez wątpienia artefaktem tak niezwykyym, że zasługuje na specjalną uwagę i odpowiednie potraktowanie. Załączam zdjęcia i teksty dotyczące wspomnianego tematu. Odwiedzając ów przedmiot warto zabrać ze sobą jakiś pilnik do metalu, aby przekonać się samemu, że mamy do czynienia z bryłą żelaza, a nie kamieniem. Zarząd Zieleni Miejskiej nie odpowiedział na mój sygnał sprzed 5 lat, a ówczesna Rada Osiedla też nie widziała powodu, aby się tym zajmować. Uległa jedynie na szczęście mojej prośbie, aby nie zlecać usunięcie bryły z Parku Nadolnik, skąd mogła trafić np na złom.
Łatwo wyliczyć, że jeśli objętość bryły wynosi choćby 0,2 metra sześciennego, to cięzar liczy się już w tonach, co dla złomiarzy byłoby zdobyczą bardzo atrakcyjną finansowo. Będę wdzięczny za informację, co nowa Rada Osiedla myśli o tym niecodziennym dpodarunku losu i co zamierza z nim dalej począc. Pozdrawiam serdecznie, z poważaniem
Marcin Dymczyk