Po dwudziestu latach regularnego wydawania miesięcznika „Czasopismo Mieszkańców MY” przekazujemy Szanownym Czytelnikom pierwszy numer w 2021 roku, oznaczony porządkową liczbą 241. Na kilku tysiącach stron „MY”, zapisanych w minionym dwudziestoleciu, zwłascza wiele miejsca poświęciliśmy zdarzeniom i sprawom dziejącym się na wrażliwym styku między obywatelami oraz urzędnikami.
Po tych licznych doświadczeniach w czasie odpowiadającym dojrzeniu kolejnego pokolenia Polaków mogę powiedzieć, że obywatele stali się bardziej odpowiedzialni i propaństwowi, a urzędnicy wprawdzie znacznie liczniejsi, lepiej opłacani, ale jeszcze mniej dbający o interes publiczny.
Można podać mnóstwo przykładów jak mieszkańcy, organizujący się w grupy mniej lub bardziej formalne, naprawiają to co w ich otoczeniu zepsuli przedstawiciele i służby rządzących. W najbliższych nam rejonach miasta dochodzi nieustannie do wydawania przez miejskie jednostki decyzji oburzających całe lokalne środowiska.
Społeczne zdecydowane działania doprowadzają w końcu nawet do zablokowania szkodliwych dla ludzi i przyrody działań, ale winni świadomego dopuszczenia do zła nie są przez zwierzchników rozliczani, co innych urzędników ośmiela do czynów zabronionych i szkodliwych. Oto niektóre z wielu przykładów
Znany dyrektor jednego z wydziałów Urzędu Miasta nie tylko nie poniósł żadnych konsekwencji za wydanie zgody na zabudowę części cennego klina zieleni, ale został wys oko awansowany zaraz po tym, jak społecznicy wymusili anulowanie szkodliwej uchwały miejskiej władzy.
Wobec innego kierownictwa miejskiego wydziału długo prowadzono szeroko zakrojone dochodzenie prokuratorskie dotyczące korupcji kosztującej miliony z kasy miasta. Miejska władza o dochodzeniu dobrze wiedziała, ale nie kiwnęła palcem zasłaniając swoją postawę twierdzeniem, że w sprawie nie wypowiedział się jeszcze wyrokiem sąd. Po latach dziwnie nadzwyczaj niemrawego prokuratorskiego śledztwa, po wydaniu wielu zagadkowych opinii przez biegłych rzeczoznawców, całe dochodzenie umorzono. Ani prezydent, ani żaden z jego zastępców nawet nie zechciał zainteresować się o co prokuratorom chodziło. Bo każdy urzędnik jest swoim człowiekiem i musi czuć nad sobą ochronny parasol zwierzchników. Tak liczna obecnie klasa urzędników stanowi cenną gwardię, potrzebną przy wyborach.
Aktualnie mieszkańcy zmagają się z urzędniczą stronniczością walcząc o ratowanie doliny Cybiny. Inni mieszkańcy starają się ucywilizować deweloperską budowę przy ul. Szyperskiej nad Wartą, gdzie wszystko zaniedbali urzędnicy. Na cennym przyrodniczo terenie Moraska ludzie bronią się przed planami obniżenia ich jakości życia. itd, itp…
Marcin Dymczyk