Już 4 lata temu napisaliśmy w „Czasopiśmie Mieszkańców MY”, że coroczne „odmulanie” Stawu Browarnego w Kobylepolu jest w istocie tylko pozorowaniem usuwania osadów z dna tego zbiornika przez firmę Drenbud. Wygrywała ona wszystkie kolejne przetargi ogłaszane na te prace przez Wydział Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Poznania.
Dyrekcja i pracownicy tego wydziału ignorowali publikacje, które rzetelnych urzędników powinny pobudzić do czujności. Wtedy poparł nas jednak prezes oddziału Polskiego Klubu Ekologicznego Jerzy Juszczyński i dzięki niemu sprawą zainteresował się najpierw policyjny funkcjonariusz od zwalczania przestępstw gospodarczych Miejskiej Komendy Policji, a później prokuratura Rejonowa Poznań Stare Miasto.
Prokuratorskie śledztwo w sprawie „odmulania”Stawu Browarnego trwa już 2 lata, ale od bardzo dawna nie udziela się nam żadnych informacji o stanie postępowania. Redaktor „Głosu Wielkopolskiego” Łukasz Cieśla napisał przed miesiącem w artykule „Staw Browarny: śledztwo ws. oszustwa na szkodę miasta”, że prokuratura oczekuje na opinię powołanego biegłego. Tak oświadczyła rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus. Po dwóch latach dochodzenia zdecydowano się zatrudnić rzeczoznawcę! Czy będzie to wreszcie jakiś przełom w sprawie, to się dopiero okaże.
Redaktor Ł. Cieśla ujawnił we wspomnianym artykule bulwersujący wątek rozstrzygania przetargów na odmulanie Stawu Browarnego. Otóż okazało się, że w roku 2013 konkurs wygrała poznańska firma Hydrokol Romana Koleckiego, bo zaproponowała cenę niżą aniżeli Drenbud. Wtedy jednak urzędnicy WOŚ postawili tak nieuzasadnione, wydumane zarzuty, że doświadczony realista właściciel Hydrkolu uznał, że nie warto „kopać się z koniem” i odstąpił o dalszej procedury.
Zlecenie znów jak zwykle trafiło do firmy Drenbud, a urzędnicy zaraz zapomnieli o wszelkich poprzednio stawianych warunkach i przeszkodach. Czy da to teraz komu trzeba do myślenia?
Marcin Dymczyk